LEKCJE CHEMII, BONNIE GARMUS


 



Przyznam, że jak po raz pierwszy sięgnęłam po” Lekcje chemii”, to poczułam lekkie rozczarowanie. Nie polubiłam się wówczas z główną bohaterką, odłożyłam więc książkę raczej z myślą, że to nie dla mnie. Po jakimś czasie ponownie się na nią natknęłam, ale tym razem pomyślałam, że dam jej drugą szansę. Och, jak dobrze, że to zrobiłam (jednak nie ma się co sugerować początkami).

Wspomniana wcześniej główna bohaterka to Elizabeth Zott, zdolna chemiczka, jedyna kobieta chemik w zdominowanym przez mężczyzn Instytucie Badawczym Hastings , pracująca tam w połowie lat 50-tych. Jak łatwo się domyślić koledzy nie poważają swojej koleżanki, zwłaszcza że przewyższa ich inteligencją. Jedynym mężczyznom, z którym Elizabeth może konkurować jest Calvin Evans, samotny geniusz. I to właśnie tę dwójkę połączy prawdziwa chemia. Młodych, zdolnych i zakochanych ludzi, tuż przed ogłoszeniem przełomu w badaniach rozdziela nagła śmierć Evansa. Niestety wszelkie wspólne plany legły gruzach, a żeby tego było mało Elizabeth dowiaduje się, że jest ciąży. Po 9 miesiącach i wielu perturbacjach na świat przychodzi owoc ich wspólnej miłości -Mad.

Gdy Madeline Zott idzie do szkoły, jej matka musi znaleźć jakiś sposób na zarobienie na jej utrzymanie i wykształcenie i tak trafia do telewizji, gdzie prowadzi popołudniowy program kulinarny „Kolacja o szóstej”. Dzięki niezwykłemu podejściu do gotowania poprzez formę przekazu staje się symbolem zmian w większości amerykańskich domów. Oczywiście nie wszystkim podoba się ta rewolucja, ale czy Zott się tym przejmuje? Raczej nie.

Lekcje chemii to opowieść o walce z systemem nierównych szans kobiet i mężczyzn o stygmatyzacji, nie tolerancji wszelkich odmienności, ale także o wielkiej sile, determinacji i dążeniu do realizacji własnych marzeń, napisana w bardzo inteligentny, zabawny i przystępny sposób, co jest dodatkowym atutem, szczególnie dlatego, że jest  to debiut autorki.

Po części dlatego, że sama jestem psiarą, ale głównie dlatego, że po prostu na to zasługuje nie sposób pominąć jeszcze jednej ważnej postaci w całej powieści, a mianowicie cudownego psiaka -Szóstej Trzydzieści, który towarzyszy nam przez całą książkę i ma tam też swoja historię.

Może jest to baśń dla dorosłych, ale taka którą się pamięta i która niesie ze sobą ważne przesłanie, aby nie poddawać się mimo przeciwności i walczyć o swoje marzenia.

Gorąco polecam!


Komentarze

nikt.nieidzie pisze…
Ten komentarz został usunięty przez autora.
nikt.nieidzie pisze…
Świetna książka. Idealnie trafiła w mój gust ;) choć zakończenie mnie rozczarowało. 🤔

Popularne posty z tego bloga

WYSPA TAJEMNIC, MARTIN SCORSESE

WIDZIMY SIĘ W SIERPNIU, GABRIEL GARCÍA MÁRQUEZ