LOS, ZERUYA SHALEV
Rachel i Mano byli kiedyś małżeństwem bojowników. Oboje
ślepo wierzyli w swoją misję powstania wolnego od Anglików państwa Izrael.. Świadomie
i wręcz obsesyjnie poświęcili tej sprawie swoją młodość. Mimo, iż bardzo się
kochali i za sobą tęsknili, na pierwszym miejscu stawiali budowanie wolnej ojczyzny.
Wykonywali wszystkie niebezpieczne misje, z podkładaniem bomb w wózkach
dziecięcych włącznie, ukrywali się, pomagali innym bojownikom, dostarczali
przesyłki i listy. Kiedy jeden z nich miał trafić do dwudziestoletniej
dziewczyny, Mano uparł się by jeszcze tego samego wieczoru koniecznie go jej zanieść.
Nie wiedział, że jego upór był przyczyną wielkiego nieszczęścia. Dla obojga zaś
oznaczało to koniec wspólnego życia…
Mała Atara modliła się by jej ojciec umarł. Nie wiedzieć
dlaczego, Mano dręczył ją całe dzieciństwo. To przez niego wyrywała sobie z głowy
garściami włosy. Ojciec rzadko był dla niej dobry. Dopiero na łożu śmierci
zaszła w nim zmiana. Wołał swoja córkę imieniem Rachel i był wówczas tak czuły
jak nigdy w życiu. Dorosła już córka, postanawia dowiedzieć się wszystkiego o kobiecie
którą przywoływał.
I ten oto sposób zaczynają się splatać losy dwóch kobiet.
Nie mają pojęcia jak wiele je łączy, choć dzieli niemal epoka przemian w
państwie, różne doświadczenia i sposób życia. Jedna chce dowiedzieć się o
przeszłości by móc zażegnać traumy, druga pragnie w końcu zwierzyć się komuś ze
swej tajemnicy.
Atara trochę mnie denerwowała i być może dlatego miałam
trudności w czytaniu tej powieści. Jej decyzje i zachowanie nie były dla mnie zrozumiałe.
Jeśli zaś chodzi o całość powieści to jest dobra książka, trzeba się jednak
nastawić na naprzemienną narrację obu bohaterek, wiele przemyśleń obu kobiet,
momentów zatrzymania i refleksji. Pojawia
się też element historyczny o którym szeroko rozpisują się recenzenci, aczkolwiek
dla mnie nie jest on tu aż tak szczegółowo opisany. Stanowi za to punkt wyjścia
dla zrozumienia teraźniejszości, a nawet przyszłości.
To w czym najbardziej ta książka dała mi do myślenia to dbałość
o związek. Atara w sowim drugim małżeństwie skupia się najbardziej na dzieciach
i za każdym razem są one dla niej priorytetem, przez co niekiedy zaniedbuje
relacje z mężem. W finale powieści okazuje się, że kiedy dzieci są już dorosłe
i opuszczają swoich rodziców, jedyna osoba, z którą zostajemy to nasz mąż/
żona/ partner. W przypadku Atary brak uważności na męża jest tragiczny w
skutkach, a kobieta zostaje później z ogromnym bólem i poczuciem osamotnienia. Na
chwilę się nad tym zatrzymałam.
To, co z kolei jakoś szczególnie nie przypadło mi do gustu
to zakończenie tej książki. Wybuch euforii u głównej bohaterki, nagłe
oświecenie we wszystkich problematycznych sprawach wydaje mi się wręcz infantylne.
A może to znów kwestia różnicy charakterów?
Oceńcie sami.
Komentarze