PODZIEMIA. W GŁĄB CZASU, ROBERT MACFARLANE
Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Jedna z najlepszych książek, jakie w życiu przeczytałam.
Podziemia. W głąb czasu to arcydzieło literatury popularnonaukowej. To podróż w głąb ziemi poprzez wszystkie jej warstwy, poczynając od jej nadziemnego fragmentu, na którym rosną drzewa, poprzez niesamowity system wewnętrznych połączeń korzeni i grzybów, przez wszystkie zaklęte w warstwach ziemi czasach i historiach aż do tych najgłębszych, pozbawionych światła, i wydawałoby się czasu, miejsc.
Wraz z bohaterem książki, wchodzimy do krain, o których istnieniu nie mieliśmy do tej pory pojęcia. Przeciskamy się przez tunele tak wąskie, że brakuje nam tchu. Zwiedzamy podziemne miasta i grobowce, poznajemy nowe subkultury i ich prawa. Przechodzimy przez góry zimą, by wejść do najstarszych (nam znanych) jaskiń i spojrzeć na odciśnięte dłonie naszych przodków. W końcu docieramy do lodowców i zamrożonych w ich wnętrzu początków świata… .
Gdyby nie autor dzieła, nie wiedziałabym dziś wielu rzeczy i
zjawisk. Podobał mi się też język tej książki i sposób objaśniania i opisywania
świata. Najbardziej utkwił mi w głowie taki oto fragment:
Uświadamiam sobie, że
w miejscach, gdzie ogłowione drzewa tworzą baldachimy z liści, widać puste
przestrzenie biegnące wzdłuż krawędzi każdej korony. Jest to piękne zjawisko
zwane „ nieśmiałością koron”: drzewa szanują przestrzeń osobistą sąsiadów,
zostawiając wąskie przerwy między swoimi skrajnymi liśćmi.”[1]
Zjawiska, zwykłe i niezwykłe, opisane są szczegółowo, w
sposób pobudzający wyobraźnię. Świat, który pokazuje jest równocześnie piękny i
niebezpieczny. Z jednej strony nie odkryty
jeszcze przez człowieka, dziewiczy i piękny. Z drugiej jednak bezczelnie
i nieodwracalnie przez niego naznaczony.
Ta książka to naukowa wiedza przekazana w sposób tak piękny
i tak przystępny, że każdy powinien ją przeczytać. Rzetelna bibliografia sprawia,
że mu wierzę, Odwołania do literatury pięknej: do mitów, poezji i beletrystyki ułatwia
zrozumienie przekazu i wyobrażenie sobie opisywanych zjawisk. Bo to co jest
najlepsze w tej książce, to jej metafizyczny wymiar. To stawianie pytań, jak
choćby to, zadane pod sam koniec:
Ale myślenie w czasie
radiologicznym zmusza nas do stawiania pytań nie tylko o to, co my sądzimy o
przyszłości, ale co przyszłość będzie sądzić o nas. Jakie dziedzictwa
pozostawimy po sobie nie tylko dla kolejnych pokoleń, ale również dla epok i
gatunków, które przyjdą po nas? „Czy jesteśmy dobrymi przodkami…?”[2]
[1]
Macfarlane R., Podziemia. W głąb czasu,
Poznań: Wydawnictwo Poznańskie 2020, s. 118.
[2]Ibidem, s.473-474
Komentarze