ZABAWA, ZABAWA, KINGA DĘBSKA

 

To kolejny już film Kingi Dębskiej, jaki obejrzałam w ostatnim czasie. Musze przyznać, że po Zupie nic i Moich córkach krowach, wychodzi chyba najsłabiej.

Tytułowa zabawa to nic innego jak spożywanie alkoholu przez trzy główne bohaterki. Prokurator Dorota (Agata Kulesza) gustuje w szampanie i upija nim się do tego stopnia, że nie tylko wjeżdża samochodem w tunel podziemny, ale z każdym łykiem oddala się od swojego syna i męża. O ile z problemów prawnych wychodzi obronną ręką trzymającą immunitet, o tyle w życiu prywatnym ta broń już nie działa. Magda (Maria Dębska) to córeczka pochodząca z katolickiej rodziny, w życiu codziennym wzorowa studentka, która do tego ma świetną pracę. Odpuszcza sobie na imprezach, gdzie upaja się winem i przestaje kontrolować swoje życie. Niestety, jedna z nich kończy się fatalnie i zmienia wkrótce całe jej życie. Ostatnia z bohaterek to pijąca nawet w szpitalu dziecięcym, ordynator, Teresa (Dorota Kolak). Wódkę ma zawszę ze sobą i na nic zdają się prośby i groźby jej córki, żeby walczyła z nałogiem.

Nałóg kobiet jest tutaj też jednym z głównych bohaterów. Ukazany u różnych bohaterek, bez względu na wiek i sytuację życiową. Każda z nim żyje, każda próbuje przestać, ale czy którejś się uda? Tego musicie się dowiedzieć już sami oglądając film :)

Od razu mówię, że nie jest to taki obraz jaki mogliśmy zobaczyć w Pod mocnym aniołem. Dla mnie jest to historia alkoholizmu w wersji soft. Film nie wstrząsa, nie przeraża i nie porusza dla mnie problemu aż tak głęboko. Raczej miałam wrażenie, że tylko prześlizgnęliśmy się po temacie. Aczkolwiek, musze przyznać, że zakończenie mnie zaskoczyło. I jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia: czy to, że te historie -  z którymi gdzieś każdy z nas się spotkał, słyszał, widział takie sytuacje i takie osoby- nie jest tym bardziej przerażające? Czy może nie tu tkwi sens filmu? Alkoholizm jest powszechny.