GDZIE ŚPIEWAJĄ RAKI, DELIA OWENS

                                         


Już dawno słyszałam o książce Delii Owens pt. „GDZIE ŚPIEWAJĄ RAKI”. Kiedy w końcu udało mi się ją przeczytać to muszę przyznać, że nie żałuję, ale nie jest to książka, po którą sięgnęłabym raz jeszcze. Tytułowe „RAKI” to powieść, z jednej strony o porzuceniu i samotności a z drugiej o niezwykłej wrażliwości i potrzebie miłości, a przede wszystkim o ukochaniu otaczającej przyrody.

Autorka książki zabiera nas w podróż przez życie Kyi, a właściwie Catrine Danielle Clark. Poznajemy ją jako sześcioletnią dziewczynkę, najmłodszą z pięciorga rodzeństwa i jedyną, która pozostała z ojcem pijakiem i awanturnikiem w chacie na bagnach. Opuszczona przez matkę i starsze rodzeństwo dziewczynka zostaje zdana sama na siebie. Jest skromna, grzeczna, nieśmiała, jednak z uwagi na to, że nie uczęszcza do szkoły jest nieco dzika i nie potrafi ani czytać i pisać, ani liczyć, a do tego mieszka na bagnach. Staje się przez to ofiarą ostracyzmu społecznego. Jako nastolatka zakochuje się z wzajemnością w koledze starszego brata, jednak po jakimś czasie Tate dostaje się na wymarzone studia i musi wyjechać, a dla Kyi staje się kolejną osobą, która ją porzuca. Na horyzoncie pojawia się ktoś inny, Chase, który naigrywał się kiedyś z Kyi, a teraz on, najlepsza partia w mieście jest zafascynowany dziewczyną z bagien. To właśnie o zamordowanie swojego byłego kochanka Clark zostaje oskarżona i staje przed sądem. Tak tak drodzy Czytelnicy, jest w książce wątek kryminalny i przeplata się on przez całą fabułę, ale dla mnie wydał się w kontekście całej powieści raczej mało ważny więc nie poświęcę mu więcej uwagi. Powiem jednak, że mimo wszelkich perturbacji Kya pozostaje wierna swoim przekonaniom. Udaje jej się nawet napisać i wydać książkę, opatrzoną w własnoręcznie wykonane ilustracje i to jak się później okaże nie jedną.

Pewnie nie udałoby się jej osiągnąć tego, gdyby nie jej prawdziwi przyjaciele, czyli Tate, dzięki któremu nauczyła się czytać i pisać, Pani Singletary, która nauczyła ją liczyć oraz Skoczek i jego żona, którzy zaopiekowali się dziewczynką jakby była ich własną córką.

Przyznam, że początkowo, fabuła była dość okrutna, ale każdy następny rozdział uzmysławiał mi, że to co jest na początku daje obraz tego co z bohaterką dzieje się przez całe późniejsze życie. Dzikość głównej bohaterki oraz przemiany, które w niej zachodzą są skutkiem braku zrozumienia za sprawą zarówno nieprzychylności jednych napotkanych ludzi jak i przyjaźni drugich.

Mnie osobiście po przeczytaniu tej książki nasuwa się pewne podobieństwo zapewne na wyrost do bohaterki książki Olgi Tokarczuk pt. „Prowadź swój pług przez kości umarłych” Janiny Duszejko. Ale to dlatego, że tutaj też mamy typ samotniczki, wykształconej i bardzo inteligentnej kobiety, dla której zwierzęta są ważniejsze od ludzi.

Ja chyba nie mogłabym podpisać się pod słowami Reese Witherspoon (zamieszczone na okładce książki), ponieważ mnie książka aż tak nie ujęła, natomiast daję duży plus samej Delii Owens, ponieważ jest to jej pierwsza powieść i patrząc na ogromną popularność książki, to chyba udał się autorce ten projekt.

Niech każdy, po przeczytaniu książki wyrobi sobie własną  opinię na jej temat.

Przypominam, że na podstawie książki powstał film, który niedawno wszedł do kin. Polecam porównać sobie obie wersje, ale najpierw książka.

 

 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WYSPA TAJEMNIC, MARTIN SCORSESE

1670 - SERIAL

TYLKO ONA ZOSTAŁA, RILEY SAGER