Przyznam, że jak po raz pierwszy sięgnęłam po” Lekcje chemii”, to poczułam lekkie rozczarowanie. Nie polubiłam się wówczas z główną bohaterką, odłożyłam więc książkę raczej z myślą, że to nie dla mnie. Po jakimś czasie ponownie się na nią natknęłam, ale tym razem pomyślałam, że dam jej drugą szansę. Och, jak dobrze, że to zrobiłam (jednak nie ma się co sugerować początkami). Wspomniana wcześniej główna bohaterka to Elizabeth Zott, zdolna chemiczka, jedyna kobieta chemik w zdominowanym przez mężczyzn Instytucie Badawczym Hastings , pracująca tam w połowie lat 50-tych. Jak łatwo się domyślić koledzy nie poważają swojej koleżanki, zwłaszcza że przewyższa ich inteligencją. Jedynym mężczyznom, z którym Elizabeth może konkurować jest Calvin Evans, samotny geniusz. I to właśnie tę dwójkę połączy prawdziwa chemia. Młodych, zdolnych i zakochanych ludzi, tuż przed ogłoszeniem przełomu w badaniach rozdziela nagła śmierć Evansa. Niestety wszelkie wspólne plany legły gruzach, a żeby tego by...
Czy aby wiedzieć kim się jest, trzeba najpierw uświadomić sobie skąd się pochodzi? Czy, paradoksalnie, bez korzeni nie jesteśmy w stanie ruszyć w świat? Andrzej Stasiuk porywa nas w świat przeszłości. Wspomnienia, tęsknoty, rytuały i nagłe przebłyski obrazów z dzieciństwa to treść tej książki. Jeszcze w żadnym jego dziele nie wyczuwałam takiej delikatności i czułości w obchodzeniu się z czymkolwiek. Może to dlatego, iż jak sam pisze: Przeszłość i pamięć są moją ojczyzną i moim domem . [1] To wspaniała i mądra pozycja (moim zdaniem najlepsza jaką czytałam tego autora), w której bohater każe nam się zatrzymać w pędzącym, bezmyślnym świecie. Książka w której w końcu obnaża się głupotę zachodniego świata, przeciwstawiając mu nasze, wschodnie dziedzictwo z całym dobrodziejstwem inwentarza i w której mówi się, że możemy być z niego dumni. W końcu Europa nie może składać się wyłącznie z teraźniejszości. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że obsesja teraźniejszości p...
Ależ się to świetnie oglądało! Dawno nie widziałam tak porywającego i satysfakcjonującego filmu ! Sisu w języku fińskim oznacza m.in. zawziętość, śmiałość, odwagę, upór, wytrwałość i energię. Usposobieniem Sisu w filmie jest Aatai Korpi – starszy mężczyzna, który w towarzystwie konia i psa, przeczesuje tereny Laponii w poszukiwaniu złota. Kiedy trafia na dość pokaźną żyłę tego kruszcu, wyrusza do miasta by wymienić go na gotówkę. Niestety, akacja filmu toczy się w 1945 roku, kiedy w Finlandii nadal stacjonują nazistowskie wojska. Korpi w swej podróży trafia na jedną z kompanii niemieckich żołnierzy, wiozących jako jeńców fińskie kobiety. I gdyby tylko dali staruszkowi na koniu spokój, minęliby go bez zaczepki, nie zapragnęliby jego złota, pewnie by przeżyli… . Ponieważ Korpi to nie jest zwykły Fin. To jednoosobowa armia. Naziści wkrótce dowiedzą się, że zadarli z komandosem sił specjalnych, legendarnym wojownikiem, prawdziwym sisu. I teraz zaczyna się konkretna, zachw...
Komentarze