DZIECI ŚWIĘTEJ MAŁGORZATY, ANTE TOMIĆ
Powieść Ante Tomicia było jak wytchnienie po ciężkim
maratonie. Jak słońce, po pochmurnych dniach. Wprowadziło mnie w dobry nastrój,
wywołało uśmiech na twarzy i pozwoliło się cieszyć z dobrego zakończenia.
Mimo iż książka zaczyna się od utonięcia statku z
imigrantami, z której ratuje się tylko jeden człowiek, nie będzie tu więcej
mrocznych wątków. Właściwie znalezienie Sulima, bo tak nazywa się ów młody
szczęśliwiec, wprowadzi nas w świat małego miasteczka, które właśnie
przygotowuje się do obchodów dnia ich patronki – świętej Małgorzaty. Zgodnie z wiarą
w moc świętej, do miasta przybywa więc wiele par starających się o dziecko, w
tym pewne niezwykle pobożne małżeństwo. W zderzeniu z lokalną społecznością –
wesołą i otwartą na sprawy łóżkowe oraz
legendarnym osłem pana Mikuli-ich pobyt na wyspie będzie pasmem zabawnych
nieporozumień.
Również wątek Sulima i niby-aresztu, do jakiego zostanie
zamknięty, będzie co rusz nas rozśmieszał, a to za sprawą cevapów, które
imigrant potrafi świetnie przygotować na zbliżające się święto, przy okazji
zakochując się z wzajemnością w lokalnej
piękności. Ta z kolei przyjaźni się z młodą dziewczyną biznesmena, mieszkających
na łodzi zacumowanej u wybrzeży miasta. Ów biznesmen zaś boi się o dwie rzeczy:
bankructwo i widmo impotencji… Za wiele? Wyobraźcie sobie jeszcze, że wszystkie
te rzeczy odbywają się w akompaniamencie orkiestry dętej, która rozpoczyna
próby przed dniem świętej Małgorzaty!
Szybka akcja i wiele różnych historii. Przezabawne ludzkie
portrety, obnażające nasze słabości i nasze lęki. Krytyczne spojrzenie na
stereotypy i wgląd w poważne problemy. A to co najlepsze w tej książce to
ogromna dawka humoru i szczęśliwe zakończenia.
Serdecznie polecam!

Komentarze