FRANKENSTEIN, GUILLERMO DEL TORO
Nie sposób określić tego filmu inaczej niż widowisko! Guillermo
del Toro jak zwykle nie zawiódł przy wyborze filmu na sobotni wieczór. Mało kto
potrafi w tak mroczny i baśniowy sposób wznowić klasykę. Dawno nie oglądałam tak
dobrego filmu.
Podczas oglądania tej ekranizacji nie można się nudzić, mimo
iż przecież dzieło znamy, wiemy o czym jest i jak się kończy. Zwłaszcza że nie
dodano tu ( na szczęście) niczego niepotrzebnego. Opowiedziano na nowo historię
stworzenia przez doktora Victora Frankensteina z połączenia wielu ludzkich
części ciała nowego, żywego stworzenia. Stworzenia okrutnie samotnego i
nieszczęśliwego. Kogoś, kto nie wie, kim do końca jest. Istoty, która nie może
umrzeć. Potwora, który jest tak silny, że potrafi rozerwać człowieka na strzępy
i jednocześnie tak wrażliwego, że roztacza opiekę nad ślepym starcem.
Wspaniale oddana została cała gama uczuć i emocji potwora,
genialnie zagrana postać doktora Frankensteina. Dylematy moralne i etyczne oddane tak jak by tego chciała sama
Mary Shelley. Obrazy przedstawione czasem w makabrycznych szczegółach (nie
polecam niczego jeść podczas seansuJ) ale o to właśnie chodziło. Dzięki temu czujemy się
zanurzeni po uszy w tym gotyckim świecie
Gorąco polecam!

Komentarze