SCHRONISKO, KTÓRE PRZESTAŁO ISTNIEĆ, SŁAWEK GORTYCH
Kiedyś bardzo lubiłam chodzić po górach, ale były to głównie
Beskidy i Tatry. Jakoś nigdy nie udało mi się wybrać w Karkonosze. Po
przeczytaniu książki autorstwa Sławka Gortycha pt. „Schronisko, które przestało istnieć”,
zapragnęłam jednak naprawić ten błąd i zobaczyć świątynię Wang, wyjść na
Śnieżkę czy Szrenicę. Wspaniałe opisy górskich szlaków i miejsc wartych
odwiedzenia po prostu przyciągają. Ale do rzeczy…
Historia, które mnie urzekła i niebywale wciągnęła ma swój
początek niemal u schyłku II wojny światowej. Do jednego ze schronisk przybywa
uciekający z Festung Breslau Gruppenfuhrer SS Karl Hanke i wymusza na jego
mieszkańcu, pisarzu-nobliście Gerhartrcie Hauptmannie przechowanie pewnej
drogocennej skrzyni.
Następnie przenosimy się do 2004 roku. Młody stomatolog
Maksymilian Rajczakowski wybiera się na urlop w Karkonosze. Zamierza zatrzymać
się w należącym do jego stryja Artura schronisku na Śnieżnych Kotłach. Przede
wszystkim jednak chce poznać przyczynę niedawnej, zagadkowej śmierci Artura. W
śledztwie pomagają mu Marta, znajoma sprzed lat oraz pewien ekscentryczny
historyk. Młody Rajczakowski dowiaduje się, że przed śmiercią stryj interesował
się losami innego schroniska, które spłonęło tuż po wojnie. Wkrótce okazuje
się, że Maksowi również może grozić niebezpieczeństwo, zwłaszcza że zaczyna
otrzymywać ostrzeżenia od kogoś podającego się za Ducha Gór. Na co w toku
śledztwa natrafi Maksymilian?, a przede wszystkim czy historia może się
powtórzyć?
Na te pytania uzyskacie odpowiedź czytając książkę
Świetny debiut autora. Gorąco polecam!
Komentarze