NIEBIAŃSKIE OSIEDLE, RYSZARD ĆWIRLEJ

 


Historia, o której chciałabym Wam opowiedzieć zaczyna się od słów, które stanowią zarówno preludium jak i clue całej powieści. Brzmią one następująco:

Chcesz znaleźć spokój i ciszę? Chcesz w tym zwariowanym świecie trafić do wymarzonego miejsca, w którym otoczą cię życzliwość, miłość i ciepło płynące wprost z serca? Każdy ma prawo do zasłużonego odpoczynku po ciężkiej pracy. Ty również możesz mieć to wszystko na wyciągnięcie ręki. Niebiańskie Osiedle czeka na ciebie.

Tylko o co tu właściwie chodzi?

Opowieść zaczyna się w Pile, gdzie na miejsce zgonu dwojga starszych ludzi przybywa para policjantów Franek Kaczmarek i Jowita Skrzypczak. Jednak po zbadaniu śladów okazuje się, że jest to prawdopodobnie śmierć samobójcza, zwłaszcza, że na miejscu znaleziono list pożegnalny. Jest w nim jednak coś, co nie daje spokoju policjantowi, a mianowicie słowa o niebiańskim domu, który na nich czeka. Ponieważ jednak nie ma żadnych znamion przestępstwa sprawa zostaje oficjalnie zamknięta.

Po jakimś czasie Kaczmarek dostaje ofertę pracy w stołecznej i przenosi się do Warszawy. Tutaj okazuje się, że doszło do samobójstwa kolejnej pary, ale zamiast listu jest pełno ulotek promujących  Niebiańskie Osiedle

Franek z pomocą babci Matyldy, emerytowanej milicjantki oraz swojej narzeczonej
Jowity postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo w tej sprawie. Jak się szybko okaże własne dochodzenie dotyczące dziwnych samobójstw prowadzi również para dziennikarzy śledczych. Jednym z nich jest drugi podopieczny Matyldy Marcin Engel , a towarzyszy mu przebojowa koleżanka Kamila Frydrych. Okazuje się bowiem, że odpowiedzialnym za to jest niejaka Fundacja Narodowo-Katolicka, która za niewielką opłatą obiecuje starszym osobom spędzenie ostatnich lat swego życia na  Niebiańskim  Osiedlu. Jednak jak to często w takich przekrętach bywa i tutaj zamierzenia oszustów mają drugie dno. 
I tak w toku prowadzonych działań wychodzą na jaw nowe fakty, a bezczelność i szubrawstwo pseudo kościoła, który odpowiada za zgony staruszków, wydaje się nie mieć końca. Przynajmniej tak im się wydaje, dopóki do akcji nie wkracza Matylda wraz ze swoim kolegą z czasów milicji.

Nie jest to kryminał w którym szukamy mordercy, bo wiemy kto za tym wszystkim stoi już na początku książki. Jest to raczej historia o tym jak go lub ich dorwać. Nie jest to jednak takie proste, bo jak wiadomo ciężko jest się dobrać do organizacji religijnych. 

Wydaje mi się, że autor poprzez wątek religijny daje prztyczka w nos osobom, które ciągle uparcie wierzą, że dzięki datkom na kościół zapewnią sobie miejsce w niebie. Próbuje też niejako przestrzec przed naiwnością i łatwowiernością we wszystko, co jest proponowane, sprzedawane i wmawiane . Pamiętajmy że w otaczającym nas świecie jest mnóstwo osób, które żerują na naszej naiwności lub niewiedzy.

Podsumowując, nie jest to jak już wspomniałam typowy kryminał, ale wydaje mi się, że taka konstrukcja fabuły jest tutaj wartością dodaną. Przyjemna lektura z odrobiną humoru i odniesieniami do religii. Jest to coś nieco innego w porównaniu do tego, co ostatnio czytałam.

Dla mnie było to pierwsze spotkanie z twórczością Ryszarda Ćwirleja i przyznam, że całkiem udane.

Polecam.


 

 

 

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WYSPA TAJEMNIC, MARTIN SCORSESE

1670 - SERIAL

TYLKO ONA ZOSTAŁA, RILEY SAGER