BUNT CZERWONYCH KWIATKÓW, YUAN ZHANG
Przenosimy się do chińskiego przedszkola, do którego oddany zostaje czteroletni Qiang. Jego ojciec ciągle służbowo podróżuje, a babcia nie może już zajmować się wnukiem, dlatego od tej pory drugim ( jeśli nie pierwszym) domem chłopca będzie właśnie przedszkole.
W pierwszej chwili
bałam się, że to będzie jakiś dramat, w którym dzieciom dzieje się krzywda.
Jednak mile się rozczarowałam. Przedszkole, jak się okazuje - ekskluzywne, jest
bardzo przyjazne dzieciom. Opiekunki są stanowcze, ale dobre. Dzieci są zadbane
pod względem higieny, pożywienia i rozrywek. Trochę się uczą, trochę bawią.
Wychodzą na spacery. Za dobre sprawowanie otrzymują czerwone kwiatki, które
przypina się na tablicy. Każdy może taki dostać jeśli spełni kilka warunków,
np. będzie się np. sam ubierał. Przedszkole nastawione jest na to, aby nauczyć
dzieci poprawnych zachowań, uległości i posłuszeństwa wobec przełożonych.
Codzienna dyscyplina i rutyna ma utemperować ich charaktery i zrobić z nich
„grzeczne” dzieci. Najlepiej pokazane
zostaje to w scenie, kiedy dzieci patrzą na pochód wojskowy. Stosowane w
przedszkolu zasady są miniaturą tych jakie stosuje się w wojsku, a dzieci
patrzące na maszerujących żołnierzy wyglądają tak, jakby patrzyły na siebie w
przyszłości. Za wyjątkiem Qianga.
Chłopiec za nic nie
może dostosować się do rytmu przedszkola. Nie chce się podporządkować
systemowi. Mimo iż tak jak inne dzieci, pragnie dostać czerwone kwiatki, nie
potrafi nagiąć się do stawianych wymagań. Jego charyzma i umiejętność
przekonywania innych sprawia, że wszystkie dzieci podnoszą mały bunt przeciwko
wychowawczyni. O tym jakie będą tego skutki, musicie się sami przekonać,
oglądając film.
Mimo iż obraz jest
w całości uroczy, przyjemnie się to ogląda, niesie jednak swoje przesłanie i
daje do myślenia. Film ciekawy też ze względów kulturowych, nie mogłam się
nadziwić sposobowi „załatwiania” niektórych spraw higienicznych w przedszkolu.
Myślę, że to taka
perełka wśród filmów, którą warto obejrzeć. Polecam;)
Komentarze