SĄSIAD W POTRZEBIE
W obliczu bezsensownego ataku na naszych wschodnich sąsiadów, przypomniałam sobie o Imperium Ryszarda Kapuścińskiego.
Jest tam cały rozdział tylko o Ukrainie, ale ja chciałabym
przytoczyć fragment, w którym autor opisuje przyjazd do Kijowa końcem
stycznia 1990 roku. Panuje tam wtedy ogólne podekscytowanie związane z akcją
utworzenia 500 kilometrowego łańcucha rąk, podanych sobie przez setki tysięcy
ludzi na cześć ogłoszenia krótkotrwałej niepodległości Ukrainy w 1918 roku.
Ukraińcy od dawna chcieli stać się państwem niepodległym i
udało im się to osiągnąć 24 sierpnia 1991 roku ogłaszając również że jest to
państwo niepodzielne i nietykalne.
Kapuściński pisze także o szybkiej reakcji Rosjan: Nagle
prowadzący sesję deputowany Łaputin, przerywa obrady i mówi nerwowym głosem: Towarzysze, są wydarzenia w Kijowie. Musi tam natychmiast lecieć delegacja Rady
Najwyższej Rosji i ZSRR!. [1]
Autor przytacza również słowa polskiego historyka J.
Wąsowicza Bez Ukrainy-Moskwa zostaje
zepchnięta do lasów północy. [2] Oraz
słowa Jeleny Bonner, byłej działaczki na rzecz praw człowieka oraz żony fizyka
Andrieja Sacharowa: Boję się tego, co
tkwi w Rosjanach, ich ducha ekspansji i dominacji [3]
Na koniec przytoczę jeszcze jeden cytat. Tym razem z książki
pt. Szachinszach R. Kapuścińskiego;
Wszystkie książki o wszystkich rewolucjach
zaczynają się od rozdziału, który mówi o zgniliźnie władzy upadającej albo o
nędzy i cierpieniach ludu. A przecież powinny one zaczynać się od rozdziału z
dziedziny psychologii - o tym jak udręczony, zalękniony człowiek nagle
przełamuje strach, przestaje się bać. Powinien być opisany cały ten niezwykły
proces, który czasem dokonuje się w jednej chwili, jak wstrząs, jak
oczyszczenie. Człowiek pozbywa się strachu, czuje się wolny. Bez tego nie byłoby
rewolucji.
Pomyślmy o Ukraińcach,
o ich bólu i lęku o niepewności , zwłaszcza że jutro to możemy być my.
[1]
Kapuściński R., Imperium, Warszawa 2008: Biblioteka Gazety Wyborczej, str.232
[2] Ibidem.
[3] Op.cit., str.233
Komentarze