JOKER

Dopiero w  miniony weekend czyli ponad dwa lata po premierze, obejrzałam film Joker w reżyserii Todda Phillipsa. Do obejrzenia przekonał mnie przypadkiem puszczony przez moją półtoraroczną córkę zwiastun (to niesamowite jak małe dzieci łapią obsługę pilota!). Od razu zaciekawiła mnie postać głównego bohatera, nie dlatego że była nią znana ze wszystkich filmów o Batmanie, postać Jokera, ale dlatego, że wcielił się w niego Joaquin Phoenix! Wpatrywałam się w niego i wpatrywałam i myślałam sobie: Rany! Jak można tak odmienić człowieka?

Jego twarz, każdy jej grymas, spojrzenie oczu mówiło wszystko. W jednej postaci zobaczyłam człowieka potwornie zmęczonego, zniechęconego i poniżonego jednak wciąż walczącego.


 Potem powoli ta twarz zaczęła przybierać dziki wyraz, a w oczach pojawiał się obłęd. Szaleńczy, przerażający śmiech wywoływał ciarki na skórze. Przez chwilę zastanawiałam się czy Joaquin Phoenix zdołał wyjść z tej roli, bo tak przekonującej gry aktorskiej jeszcze nie widziałam.

Główny bohater, Arthur Fleck, to mieszkaniec Gotham City, który pracuje jako klaun i sądząc po mieszkaniu, do którego wraca, zarabia marnie. Każdy wieczór spędza w podobny sposób: opiekuje się chorą matką i ogląda wraz z nią program rozrywkowy prowadzony przez Murraya Frnaklina. Arthur marzy o tym, żeby kiedyś znaleźć się u niego jako gość. Niestety jego marzenie wkrótce się spełni, niestety dla Murraya…Żeby zrozumieć dalszy ciąg wypadków trzeba wiedzieć, że Arthur leczy się od czasu wyjścia z zakładu psychiatrycznego i bierze kilka rodzajów mocnych leków. Recepty jednak się kończą wraz z przymusowym końcem terapii. Jego szaleństwo  przybiera wtedy na sile, a od momentu, kiedy bohater chwyta w dłoń rewolwer, nic go już nie powstrzyma.

Fabuła nie nastręczała trudności w przewidzeniu co się stać musi, choć muszę przyznać, że nie do końca udało mi się odgadnąć co jest rzeczywistością, a co wytworem chorego umysłu Arthura. Film wciąga, ogląda się go bez znudzenia; ja cały czas czułam się zahipnotyzowana grą Joaquin Phoenix, a za najlepszą scenę uważam taniec Jokera na schodach. Poza tym niesamowite wrażenie zrobiło na mnie miasto. Mrok, beznadzieja i rozpacz, a później walka wszystkich klaunów przeciwko elicie władzy dopełniło obrazu szaleństwa i rozpaczy samotnego, skrzywdzonego człowieka, który odpowiada na to samym złem.

Komentarze

,,Joker" to jeden z najlepszych filmów w historii kinematografii! ;)
Ukazuje nam klasyczny przykład psychopaty, którego portret psychologiczny jest niesamowity.

Popularne posty z tego bloga

WYSPA TAJEMNIC, MARTIN SCORSESE

1670 - SERIAL

TYLKO ONA ZOSTAŁA, RILEY SAGER