LATO, GDY MAMA MIAŁA ZIELONE OCZY; TATIANA ȚÎBULEAC
Książka początkowo szokująca, zwłaszcza w opisach nienawiści
do własnej matki nastoletniego chłopca. Aleksy kończy kolejną klasę i
wychodząc ze szkoły, spotyka swoją matkę. Nienawidzi jej za wszystko: wygląd,
charakter i głupia „paplaninę”. Najchętniej wyjechałby na nadchodzące wakacje
ze swoimi przyjaciółmi do Amsterdamu, ale matka namawia go na wyjazd do
francuskiej wsi, gdzie ma z nią spędzić lato. Choć Aleksy zgadza się z tylko
jednego powodu, to i tak uważa się za pokrzywdzonego takim losem. Początkowo
robi więc wszystko, by jak najmniej czasu spędzać z mamą i wymyśla najgorsze
słowa, byle tylko ją zranić. Jednak pobyt na odludziu, bez towarzystwa kumpli,
sprawia, że matka i syn coraz częściej się spotykają.
Aleksy opowiada nam historię tamtego lata już jako dorosły,
uznany artysta. Jego monolog - wybuchowa mieszanka zachwytów nad pięknem
krajobrazu i opisów niepohamowanej złości - pozwala nam nie tylko odkrywać
historię ich skomplikowanej relacji i losów całej rodziny, którą kiedyś mieli,
ale też obserwować przemianę jaka zachodzi w nich samych.
Książkę czyta się jednym tchem i jest naprawdę świetna.
Zważywszy, że jest to debiut rumuńskiej pisarki, mój zachwyt wzrasta i nie
pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na następną.
Polecam gorąco!
Komentarze