MĘŻCZYZNA IMIENIEM OVE, FREDRIK BACKMAN.

 


Nie wiem czy macie coś takiego, ale ja z pewnością tak. Otóż, czytając różne lepsze lub gorsze książki, cieszę się jak dziecko jeśli uda mi się natrafić na coś dla mnie wyjątkowego. Ostatnio taką perełką okazała się książka  Fredrika Backmana pt. Mężczyzna imieniem Ove.

Poznajemy zatem gburowatego 59-latka mieszkającego na osiedlu domków jednorodzinnych. Ove jest od pół roku wdowcem, który nie posiada telefonu komórkowego, za to posiada samochód marki Saab (zresztą innych marek praktycznie nie uznaje). Mężczyzna nie lubi bałaganu oraz tego, że inni nie czytają tabliczek informacyjnych i nie przepada za zwierzętami. Ma też swój stały rytuał, czyli codziennie rano robi obchód po osiedlu i sprawdza czy nie został naruszony jego regulamin. Kupuje żonie jedną wiązankę kwiatów i systematycznie odwiedza ją na cmentarzu. Jednak pomimo tego, jak się wydaje, poukładanego własnego życia, nie potrafi się odnaleźć w rzeczywistości, która go otacza. Nie radzi sobie z  wszechobecnymi nowinkami technologicznymi i nie potrafi pogodzić się z brakiem podstawowych umiejętności u innych, takich jak np. naprawa czegokolwiek, złożenie regału z Ikei czy choćby parkowanie z przyczepą. Nie ogarniają tego ani jego młodsi sąsiedzi, ani ogólnie współcześni Szwedzi. W związku z tym postanawia dołączyć do żony i popełnić samobójstwo. Przygotowuje się do tego już od jakiegoś czasu, więc wszystko ma precyzyjnie zaplanowane. Zrządzeniem losu, lina na której próbuje się powiesić, pęka… ale to nie wszystko otóż mniej więcej w tym samym czasie  naprzeciwko jego domu wprowadzają się właśnie nowi sąsiedzi, małżeństwo Parvaneh i Patrick nazwany przesz Ovego Gamoniem oraz ich dwie urocze córeczki…. Czy i ewentualnie w jaki sposób ten fakt wpłynie na dalsze życie Ovego, dowiecie się czytając książkę. Poznacie wówczas  historię głównego bohatera, ponieważ autor, co jakiś czas przenosi fabułę do czasów jego dzieciństwa oraz młodości.

Przyznam, że już dawno nie miałam okazji przeczytać książki, przy której śmiałam się i płakałam oraz która z jednej strony wyciszyła mnie i skłoniła do przemyśleń, a z drugiej bardzo pozytywnie nastawiła.

Backman w książce zastosował ciekawą formę, z którą ja chyba się wcześniej  nie spotkałam, otóż każdy rozdział zaczyna się od słów "Mężczyzna imieniem Ove i ..."( Przynajmniej wiemy skąd taki tytuł ). Natomiast to co jest po "i" to króciutki wstęp do każdego rozdziału, zaś każdy rozdział to osobna historia z życia mężczyzny. Jednak są one tak spójnie ze sobą połączone, że czytając nigdzie się nie gubimy.

Chętnie sięgnę po kolejną książkę tego autora i będą to Niespokojni ludzie.

Tymczasem serdecznie polecam Ovego!


Jeszcze taka krótka informacja, że na podstawie książki powstały dwa filmy szwedzki i w ubiegłym roku wersja amerykańska.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WYSPA TAJEMNIC, MARTIN SCORSESE

1670 - SERIAL

TYLKO ONA ZOSTAŁA, RILEY SAGER