JESZCZE DALEJ NIŻ PÓŁNOC, DANY BOON
Chciałam wam krótko zrecenzować komedię, której premiera
miała miejsce w 2008 roku ale ona za każdym razem kiedy ją oglądam śmieszy mnie
tak samo.
Film po raz pierwszy obejrzałam w kinie i pamiętam jak po projekcji
pokazywane były ujęcia z kręcenia filmu i wszyscy łącznie ze mną płakali ze
śmiechu.
Jeszcze dalej niż północ to komedia opowiadająca o
perypetiach pewnego szefa urzędu pocztowego we Francji. Philippe za podszywanie
się za osobę niepełnosprawną zostaje karnie przeniesiony na dwa lata do
placówki na północy Francji, o której wie tylko tyle że jest tam zimno, a od
krewnego dowiaduje się że jest to miasteczko górnicze w którym wszyscy piją i mówią
dziwnym dialektem. Niestety ani żona ani syn nie chcą opuszczać ciepłego i
słonecznego południa, więc Philippe wyposażony w ciepłą kurtkę i czapkę wyrusza
w podróż na daleką północ. Na miejscu spotyka Antoine’a listowego, który był
odpowiedzialny za odebranie nowego szefa i od tego momentu tak naprawdę zaczyna
się cała historia, bo okazuje się, że Bergues, które leży niedaleko granicy z
Belgią to urocze miasteczko, którego mieszkańcy mówią po flamandzku, lub w
dialekcie „szytymi”, którego Philippe
nie potrafi do końca zrozumieć tak zresztą jak poczucia humoru mieszkańców, co
sprawia że cała sytuacja staje się komiczna w sensie dosłownym. Bohater poznaje
wszystkich swoich nowych współpracowników oraz życzliwych mieszkańców,
zaznajamia się z nową wymową i panującymi tu zwyczajami. Problem pojawia się w
momencie kiedy po dwóch tygodniach wyjeżdża na weekend do domu, chce
opowiedzieć żonie że wcale nie jest tam tak jak sądził ale ona mu nie wierzy, ciągle
się martwi i postanawia że przyjedzie do męża do Bergues. Co z tego wyniknie
dowiecie się oglądając film, z resztą i tak już sporo zdradziłam. Polecam, mam
nadzieję że uśmiejecie się jak ja zwłaszcza że film można wypożyczyć w Dziale
Audiowizualnym naszej biblioteki.
Komentarze